Dzień tygodnia | Godziny otwarcia | ||
---|---|---|---|
wtorek | 09:00 - 16:00 | ||
środa | 09:00 - 16:00 | ||
czwartek | 09:00 - 16:00 | ||
piątek | 09:00 - 16:00 | ||
sobota | 09:00 - 16:00 | ||
niedziela | 09:00 - 16:00 |
Święta | Godziny otwarcia |
---|---|
2025.11.01 (sobota) | x |
2025.11.11 (wtorek) | x |
2025.12.25 (czwartek) | x |
2025.12.26 (piątek) | x |
Dzień tygodnia | Godziny otwarcia | ||
---|---|---|---|
poniedziałek | 09:30 - 17:00 | ||
wtorek | 09:30 - 17:00 | ||
środa | 09:30 - 17:00 | ||
czwartek | 09:30 - 17:00 | ||
piątek | 09:30 - 17:00 | ||
sobota | 09:30 - 17:00 | ||
niedziela | 09:30 - 17:00 |
Święta | Godziny otwarcia |
---|---|
2025.06.19 (czwartek) | x |
2025.08.15 (piątek) | x |
Bilety | ||
---|---|---|
normalny | 15.00 PLN | |
ulgowy | 11.00 PLN |
Dodatkowe informacje | |
---|---|
Bilet wspólny (Gmach Główny + Dział Historii Medycyny):
|
Zaraza towarzyszyła i towarzyszy wszystkim cywilizacjom i społeczeństwom, kształtując ich historię, zwyczaje i kulturę. Jej na przemian rosnący i malejący oddech powodował, że stanowiła zarówno przekleństwo, jak i codzienność, była oczekiwanym doświadczeniem, wywołującym zawsze ten sam rodzaj strachu i odrazy. Wydawało się, że świat nie może bez niej istnieć. Przychodziła cicho, z pokorą, otulona w słońce, porą późnego lata, by po chwili przeobrazić się w furię, która jesiennym oddechem zmiatała ludzki i zwierzęcy żywot. Zaprzyjaźniona ze Śmiercią, jak jej bliźniacza siostra, gasiła los, wywracała porządek społeczny do góry nogami, czyniła władcą strach i samotność, przyprowadzała rozpacz, biedę i głód. Zezwalała by człowiek padł na kolana i w pokorze uznał własną małość i grzeszność wobec bóstwa/wobec Boga/wobec Sacrum/wobec Natury.
Od czasów starożytnych postrzegano zarazę jako karę zesłaną przez Sacrum na człowieka wskutek jego grzechów, przy czym wyobrażano ją sobie jako deszcz strzał, grotów, pocisków zrzuconych z nieba (złowieszczy aspekt strzały objawia się już w samej nazwie, w j. greckim oznaczał ją wyraz tokson, od którego utworzono słowo toksikon – trucizna).
Starożytnych bogów plagi Apolla, Artemidę i Herkulesa łączyła porażająca moc zsyłania gorączki i zarazy przy pomocy deszczu strzał. Motyw miecza/strzał/grotów/pocisków/błyskawic wymierzonych jako kara na grzeszną ludzkość pojawia się również wielokrotnie w Biblii (najczęściej w Psalmach i księgach profetycznych).
W średniowieczu i czasach nowożytnych topos zarazy pojmowanej jako „boski bicz”, „boska kara”, „strzały boskiego gniewu” trwał nadal. Epidemia była wyrazem mściwości Boga, Jego siły i gniewu, obrazowała boską dezaprobatę, odpowiedź na pogwałcenie praw moralnych.
Tak mocne zjawisko społeczne, medyczne i kulturowe jakim były kolejne epidemie nie mogło - co wydaje się oczywiste-nie wpłynąć na sztukę, stąd intensywna obecność tego tematu w literaturze, malarstwie czy rzeźbie.
W trakcie trwania zarazy fundowano ołtarze i obrazy z wizerunkiem świętych leczących, stawiano tzw. dżumowe kolumny – kamienne słupy z figurą morowego patrona oraz dżumowe krzyże. W kościołach umieszczano epitafia osób zmarłych na zarazę, które w jakże ulotny sposób zachowywały na chwilę portret tych, którzy odeszli nagle… Powstawały dzienniki czasów zarazy, morowe kazania i pieśni. Ściśle związane z epidemicznym czasem były również ikonograficzne przedstawienia tzw. Triumfu Śmierci.
Utkwiły bowiem we mnie Twoje strzały. Anatomia zarazy – to wystawa czasowa, która w oparciu o zachowane dokumenty i dzieła sztuki, przybliża złożoność pojęcia zarazy, ukazując szczególny sposób jej postrzegania przez ludzi żyjących w średniowieczu i czasach nowożytnych.
W części pierwszej zobrazowano medyczne i para-medyczne sposoby ochrony przed epidemią, począwszy od działań chirurgów dżumowych (specyfika form leczenia, strój medyka – jego ikonografia i zastosowanie), przez bogate wykorzystywanie naturaliów i leków, aż po posługiwanie się amuletami. Z dzisiejszej perspektywy szczególnie interesujące wydają się tzw. paszporty dżumowe (z kolekcji prywatnej Pana Emila Przepiórskiego) – pełniące dawniej formę dokumentu umożliwiającego poruszanie się zdrowego człowieka w epidemicznym świecie.
Przywołano tu również postać żyjącego w XVIII wieku Andreasa Georga Helwinga, który dał się poznać nie tylko jako troskliwy pastor (grzebiący zwłoki zmarłych na dżumę mieszkańców Węgorzewa), ale także jako znawca roślin, które polecał w celu ochrony przed zarazą.
Część środkową ekspozycji poświęcono ikonograficznemu wizerunkowi Śmierci. Zaprezentowano dwa obrazy z XVI i XVIII wieku ukazujące Triumf Śmierci (z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie oraz z Sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej w Gidlach), a także przerys graficzny fragmentu (zaginionego dzisiaj) epitafium Fryderyka Spillera (1633–1638) z kościoła pw. Św. Jerzego w Kętrzynie, ukazującego Triumf Śmierci na tle widoku Kętrzyna (ilustracja znajduje się w zbiorach Biblioteki Muzeum im. W. Kętrzyńskiego w Kętrzynie).
Motyw portretów komemoratywnych, łączonych z czasem zarazy reprezentują dwa obiekty: Epitafium sióstr von Kikoll (1727) z kościoła pw. Wniebowzięcia N. M. Panny w Rychnowie, na którym trzy z pięciu ukazanych dziewcząt zmarło w wyniku epidemicznego zarażenia oraz Portret pastora Andrzeja Kowalewskiego (1725, szkoła królewiecka) z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Mikołajkach. W czasie najtragiczniejszej epidemii dżumy w Mikołajkach, która miała miejsce w 1711 roku zmarła połowa ludności miasta (osiemset osób), w tym żona pastora i siedmioro dzieci. Dramat i rozpacz Andrzeja Kowalewskiego dokumentował nie tylko jego powściągliwy, milczący portret, ale także tablica epitafijna (zaginiona dzisiaj), na której pastor Kowalewski – z uwagi na tak wielką stratę najbliższych mu osób – został określony boleśnie w epitafijnym wierszu jako pruski Hiob.
W tej części wystawy zaprezentowano również dwa przedstawienia alegoryczne: Malowane drzwi z motywem „Tańca Śmierci” (ok. poł. XVIII w.) z kościoła w Dworkowie na Żuławach, obecnie w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu oraz Alegorię przemijania (XVIII w.) z kościoła ewangelicko-augsburskiego pw. Św. Jerzego w Pasłęku.
Ostatnią, trzecią część ekspozycji zadedykowano sakralnym formom „uleczania”, prezentując kult i ikonografię świętych uzdrowicieli oraz patronów anty-epidemicznych, takich jak: św. Sebastian (feretron z 1771 roku, z kościoła pw. Św. Michała Archanioła i Matki Bożej Szkaplerznej w Postolinie), św. Roch (XVIII-wieczny obraz z Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju w Stoczku Klasztornym, odwrocie feretronu z 1771 roku z kościoła pw. Św. Michała Archanioła i Matki Bożej Szkaplerznej w Postolinie), św. Tekla (XVIII-wieczny obraz z Sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej w Gidlach, XVIII-wieczny obraz z kościoła pw. Św. Anny w Krasnej Łące) i św. Rozalia (XVIII-wieczny obraz z kościoła pw. Świętej Małgorzaty w Rogiedlach, XIX-wieczny obraz z kościoła pw. Świętego Jana Apostoła i Ewangelisty (Sanktuarium Bożej Opatrzności) w Bartągu, XVII-wieczny obraz z Domu Zakonnego Sióstr Świętej Katarzyny w Ornecie).
Dodatkowo przywołano również postać św. Alojzego Gonzagi (XIX-wieczny obraz z kościoła pw. Trzech Króli w Kolnie koło Reszla). W trakcie trwania stanów epidemicznych wiele zakonów pomagało w opiece szpitalnej nad chorymi, przez co zakonnicy niejednokrotnie również zarażali się i umierali. Św. Alojzy Gonzaga, należący do jezuitów poniósł śmierć, w wyniku wielkiego oddania i zaangażowania się w pomoc chorującym na dżumę, która zaatakowała Rzym w latach 1590-1591. Wątek cudownego uleczania podsumowuje na ekspozycji niezwykle poruszający tekst, jakim jest pisana ręcznie Suplikacja – Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny z prośbą o ochronę przed epidemią cholery (poł. XIX w., Flandria (?) ze zbiorów Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku.
Zaprezentowane na wystawie eksponaty są zaledwie okruchem pamięci minionych czasów, śladem ludzkich lęków i niepokojów, śladem braku mocy człowieka wobec słabości ciała i znakiem wielkości władającej nad światem Śmierci.
Strach przed zarażeniem był wynikiem ogólnospołecznej mentalności, która kształtowała ówczesnego człowieka – istotę zbudowaną z lęków własnych i cudzych. Jednocześnie ten sam strach doprowadzał do większej ilości zarażeń i zgonów, o czym pisali w średniowieczu i czasach nowożytnych duchowni, jak i medycy – świadkowie czasu zarazy.
Manasse Stoeckel, gdański chirurg i lekarz dżumowy, napisał w swoim dziele Ammerkungen welche Bey der Pest… (1710):
mówię to z czystym sumieniem, na moich rękach więcej umarło ze strachu przed chorobą niż z powodu jej okrucieństwa […] ach, jakże szybko mogą uśmiercić strach i trwoga.
(cytat za: K. Pękacka-Falkowska, Dżuma w Toruniu w trakcie III wojny północnej, Lublin 2019)
Wystawa Utkwiły bowiem we mnie Twoje strzały. Anatomia zarazy przywraca pamięć o zdarzeniach minionych, ale też zadaje pytania… Czy człowiek dzisiejszy, nadal doświadczany epidemiami, w tym epidemią z 2020 roku, jest w stanie odnaleźć we własnym sercu pokorę wobec wielkości Natury? Jak bardzo różnimy się od ludzi żyjących kila stuleci wcześniej? A może wcale się od nich nie różnimy?
Warto pamiętać, że doświadczenie zarazy jest naszą traumą pokoleniową, którą w sobie nosimy, która jest w naszym krwiobiegu, płynie w naszych żyłach i wystarczy tak niewiele byśmy sobie o niej przypomnieli w pewien letni dzień...
Jowita Jagla